Pan Paweł

– z panem Pawłem Jakubowskim przy okazji Dnia Pierwszej Miłości rozmawia Natalia Durzewska.

Czy pamięta pan swoją pierwszą miłość?

No oczywiście że pamiętam!

A jak miała na imię?

Z tego co pamiętam, miała na imię Małgorzata.

A kiedy się poznaliście?

To było dawno temu i to była bodajże szósta klasa szkoły podstawowej.

Jak długo byliście razem, jeśli w ogóle?

Trudno powiedzieć że byliśmy razem… To była dziewczyna, w której wszyscy chłopcy z klasy podkochiwali się, ja nie byłem wyjątkiem też się w niej podkochiwałem. Czy byliśmy razem? Niestety nie udało nam się być razem, ponieważ byłem wtedy bardzo nieśmiały i nie miałem odwagi do niej podejść, ale za to wysłałem jej walentynki.

Jak więc wyglądała Wasza relacja?

Nasze koleżeńskie relacje mieliśmy bardzo dobre, ponieważ wydaje mi się że byłem w klasie lubiany nie tylko przez wybrankę mojego serca, ale także przez resztę klasy. Wydaje mi się, że byłem lubiany także dlatego, że nie byłem klasowym rozrabiaką, a poza tym w miarę możliwości pomagałem innym.

Czy był ktoś taki – jakby rywal – kto przeszkadzał panu w zdobyciu serca tej dziewczyny?

Tak, takich rywali było mnóstwo, jak mówiłem to była dziewczyna, w której pół klasy się podkochiwało. Nie tylko z naszej klasy, ale i z klas równoległych, więc była duża konkurencja jeżeli chodzi o moją pierwszą miłość.

Ale czy był jakiś główny konkurent?

W tej chwili trudno mi sobie przypomnieć, czy był ktoś taki z którym dokładnie o tę dziewczynę konkurowałem, ale jedno jest pewne, Małgosia była moją pierwszą miłością!

Jak zatem ocenia pan ten szkolny czas?

Gdybym tylko miał taką moc, to bym ten czas przywrócił, może nie tyle ze względu na tę osobę, czyli na moją pierwszą miłość, ale na wszystko w ogóle co się wtedy działo! To były czasy kiedy człowiek był młody, chodził do szkoły, miał dużo mniej kłopotów, problemów. Dopiero to się tak naprawdę docenia po skończeniu szkoły, gdy zaczyna się dorosłe życie. Z tego powodu chciałbym się cofnąć w czasie właśnie do tamtych lat.